muszę sobie nieco ciężko powzdychać ;-( Znów jestem na L4 - masakra jakaś - kolejne zastrzyki w 4 literki dostaję. Dziś trzeci dzień i już bardziej do pionu mogę się postawić. Trzeba będzie bardziej o swoje zdrowie zadbać i może o jakiejś rehabilitacji pomyśleć ? Przecież nie mogę ciągle być na zwolnieniach lekarskich, wiem, że to w końcu nie moja wina ale już mi samej nieprzyjemnie jest przed szefostwem i współpracowniczkami.
Noo to sobie ciut ulżyłam.
Wracając do robótek - ręce na szczęście zdrowe - takie proste bransy zrobiłam z opali i srebrnych kuleczek hematytu
opale pięknie się mienią ale oczywista ja fotograf byle jaki;-(
2 tygodnie temu w ten długi sierpniowy weekend byłam wraz z koleżanką R . u drugiej koleżanki B. na działeczce, którą ta ostatnia wraz z małżonkiem zakupiła niedawno. Pogoda dopisała , piękne widoki, jeziorko i odwiedziny były baardzo udane ;-)
Dziubki muszą być ;-)
tu ja wraz z B.tu z R.
a tu przed domkiem
Poza tym oprócz babcinych kwadracików szydełkuję kolejny sweterek dla mnie ;-)
Pozdrawiam was serdecznie.