a w niej w 90% hematytowe kule. Tak mnie wzięło na bransy z tego kamienia ;-) Oczywiście zaraz musiałam coś z nich wyczarować.
Na pierwszy ogień poszły jasno srebrne kule
Potem użyłam naprzemiennie ciemnych i jasnych
Złoty hematyt w realu nieco mnie rozczarował więc aby nie było za żółto zrobiłam taki mix
W kolejnych trochę poniosła mnie wyobraznia ale mi się całkiem podoba taki dobór kamyków
W necie wyczytałam, że hematyt to tzw.kamień wojowników, dodaje mocy, energii, odpycha zło kierowane w naszą stronę, działa przeciwbólowo.Ja z pewnością będę nosiła tego typu ozdobę bo po prostu podoba mi się ten kamień - w kolorze uniwersalny, zarazem elegancki, pasuje i do sukienki jak i do jeansów.
Ach a wczoraj wymodziłam jeszcze takie sznurkowo-makramowe biżutki
Coś czuję ,że mimo zimnicy za oknem ( u nas - 20 ) to u mnie robota będzie się paliła w rękach bo mam kilka pomysłów na haha.... oczywiście kolejne bransoletki i może jakieś kolczyki też powstaną ?
Mam też ochotę Was obdarować jakimś moim biżutkiem więc zapraszam do siebie bo w następnym poście będzie CANDY.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ;-)
Świetne te hematytowe bransoletki, nie dziwię się, że musiałaś od razu się za nie zabrać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńNo, no...
OdpowiedzUsuńJa też chyba bym od razu się złapała. :)
Śliczne! Dołączasz bardzo fajne charmsy :))
OdpowiedzUsuń