Wszystkie na konkretne zamówienie - obym tylko wstrzeliła się z kolorami bo miały być: chabrowy, słoneczny żółty i butelkowa zieleń. Sama muszę przyznać, że tempo było niezłe o to był bardzo pracowity weekend. Tym bardziej, że ... zmajstrowałam jeszcze inne ;-) Ale o tym w kolejnym poście.
Pozdrawiam i oczywista wspaniałego tygodnia Wam życzę ;-)
Śliczne :) z pewnością się spodobają :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow!!! Tyle na raz. A przepraszam bardzo, ale jak robiłaś te bransoletki - szydełkiem czy po prostu na żyłce albo nitce?
OdpowiedzUsuńJeju ale działasz! Zastraszające tempo po prostu! Super, kibicuję i oglądam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńPS.: Zadam pytanko: jak tam pled?:)
Masz Wielkie Moce Przerobowe:-))
OdpowiedzUsuńU mnie,niestety,nic tak szybko sie nie dzieje.
Piekny ,kolejny 'rzut' bransoletek.
-Pozdrawiam-
-Halinka-
Jak wiosennie i kolorowo:)
OdpowiedzUsuńTakie cuda się nie nudzą :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zauroczyła mnie ta pierwsza niebieska .
Pozdrawiam i zapraszam ds-4-kunst.blogspot.com