jakaś mnie dopadła.Nie oznacza to jednak, że do Was nie zaglądałam ;-) Wszystkie prace oglądam z zachwytem i tylko wzdycham : ach to bym chciała też zrobić, tego czy innego wzoru się nauczyć, oj takich kolczyków jeszcze nie robiłam , a ta chusta jaka piękna. Też tak macie ? Pózniej jednak codzienność weryfikuje mój twórczy popęd a ostatnio to w ogóle jakaś wyautowana jestem.To chyba ta zima, której nie cierpię. Wydziergałam ostatnio dość sporo koralikowych bransoletek, jednak i kolory i fasony były już tu na blogu wcześnie pokazywane - wszystkie już znalazły swoje urocze właścicielki.
Wczorajszy dzień był dla mnie niezmiernie miły - uczestniczyłam w dyplomatorium ;-)
Było niezmiernie uroczyście, wzruszająco ( łezka w oku się zakręciła ) i wesoło podczas rzucania biretów.
Po dyplomatorium była mała domowa kolacyjka dla najbliższych , w której uczestniczyła Monika - fajnie nam się razem studiowało.
Jako,że Monia też troszkę koralikowała ale teraz ma już mniej czasu stałam się szczęśliwą posiadaczką takich cudeniek - oglądajcie i możecie mi pozazdrościć ;-)
Cudowny zestaw kolorystyczny TOHO - są jeszcze końcówki, karabińczyki, ogniwka i woreczki z organzy.
Co rusz spoglądam na to magiczne pudełeczko i już kombinuję co też z koraliczków wyczaruję. To jest dla mnie fantastyczny prezent - Monia jeszcze raz pięknie Ci dziękuję ;-)
Dziś zrobiłam też zamówione bransy z TILA - takie cuś
Wykończyłam też takie
Życzę Wam udanego tygodnia - choć pewnie dla wielu z nas będzie on bardziej pracowity - wszak trwają przygotowania do świąt. Buziaki :-)
Gratuluje :) prezent super na pewno go wykorzystasz. Fajne bransoletki -pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też tak mam. Codzienność i tak zawsze postawi na swoim.
OdpowiedzUsuńPrzede wszytskim gratuluję:-)
OdpowiedzUsuńPekne prace:-)
Fikuśe są te bransoletki, a prezencik Monika sprawiła Ci cudny :) pozdrawiam cieplutko Viola.
OdpowiedzUsuń