chętniej zakładamy krótkie rękawki oraz ozdabiamy nasze dłonie bransoletkami ;-) Tak więc zamówień kilka trzeba było zrealizować a w ferworze walki powstało coś jeszcze.
Na początek te, które zrobiłam w tzw. "Ciągu" - różne odcienie siateczek i koraliczków w czerwieni
Piękne rzemienie ze wzoramiAby Was nie zanudzić kolejne bransy pokażę w następnych postach ;-)
Bardzo miła RENYA zaprosiła mnie do zabawy blogowej - odpowiadam więc na pytania:
1. Jeśli mogłabyś cofnąć się w czasie , do jakiego dziecięcego wspomnienia cofnęłabyś się najchętniej ?
Myślę, że byłby to czas przedszkolny ( nie cierpiałam chodzić do przedszkola ! ) ale bardzo dużo wtedy chorowałam a mama musiała chodzić do pracy więc często byłam wtedy u dziadków.A tam - hulaj dusza - byłam niesamowicie rozpieszczana ;-) Babcia - robótkomaniaczka nauczyła mnie szydełkować i już gdy byłam w wieku 6-lat powstały pierwsze krzywe słupki. Obiadki były gotowane na zasadzie: na co Edytka ma dziś ochotę ? A, że ja kluseczkowa byłam i jestem nadal - więc babunia lepiła pierożki, robiła domowy makaron no i przede wszystkim kluski tzw.szare, ziemniaczane mmm pycha !
2. Ulubiona zabawka ?
Od dziadków dostałam wielką "ruską" lalę, która długo była moją ulubioną ;-) Około 1 klasy podstawówki na Gwiazdkę - od ukochanego wujostwa ( choć to żadna rodzina była ) dostałam chyba najpiękniejszy prezent w życiu ! Ich najstarszy syn zrobił dla mnie pokoik dla lalek - ścianki były pokryte prawdziwą tapetą, w oknach prawdziwe firanki i te malutkie drewniane mebelki !!! Byłam wtedy oniemiała z zachwytu i przeszczęśliwa ;-) I mimo, że to była najkochańsza zabawka to kiedy już niej wyrosłam oddałam ją młodszej kuzynce - i wiecie co ? - do dziś żałuję ;-) Lubiłam też kolorowanki oraz układanie klocków - miałam takie superowe z NRD ;-)
3. Lubiłaś szkołę ?
Raczej lubiłam - choć w 2 klasie musiałam zmienić podstawówkę i zawsze już odczuwałam, że nie jestem z tego samego osiedla co reszta klasy... Uwielbiałam pamiętacie ? ZPT, geografię i historię. Matematyka , fizyka i wf to był dla mnie koszmar . Ach i jeszcze lubiłam wych.muzyczne - a kiedy Pani wybrała mnie do szkolnego chóru - było SUPER !
4. Ulubiona gra/zabawa
w związku z tym, że wf nie cierpiałam to w gumę nie skakałam, w piłkę też nie grałam.Na podwórku bawiłyśmy się z moimi przyjaciółkami ( jutro znów się spotykamy ) o ile dobrze pamiętam nazwę "Cztery ognie", gdy pogoda nie dopisywała do bawiłyśmy się w: szkołę, bibliotekę, małą pocztę, grałyśmy w MAKAO. Ach i z Beatą grałam chętnie w badmintona.
5. Jaka była ulubiona potrawa z dzieciństwa , a co wywoływało mdłości ?
Tak jak w odp.na pyt.nr 1 - wszystkie kluski i makarony mojej babci, lody koniecznie czekoladowe, rurki z kremem, i było coś takiego o nazwie Legumina - mmm ależ to było pyszne ;-) Ach i jeszcze kogel mogel koniecznie z odrobiną kakao. Nie mogłam przełknąć: zupy mlecznej w przedszkolu ( blee zawsze była z kożuchem ), ryżu z cynamonem, śledzi w śmietanie ( już lubię ),
szpinaku ( też lubię teraz), zupy szparagowej ( też obecnie chętnie zjadam ).
6. Jaka była Twoja ulubiona dobranocka ?
Zaczarowany ołówek, Rumcajs, Bolek i Lolek, Przygody Baltazara Gąbki.
7.Wołałaś wakacje z rodzicami , czy raczej obozy , kolonie.
Mama wychowywała nas sam więc pewnie chętnie wysyłała mnie i starszą siostrę na kolonie letnie i zimowiska - i napiszę tak: jechałam bo musiałam ale wołałam raczej być w domu, czytać książki - były takie " z klubu siedmiu przygód", bawić się z koleżankami.
Dziękuję Ci Renya za te pytanka - z chęcią przeniosłam się na chwilkę w świat dzieciństwa ;-)
A was kochane pozdrawiam i życzę udanego i błogiego leniuchowania - mam nadzieję, że tak jak i ja macie WOLNE ;-)
Taki pokoik dla lalek, jakbym dorwała w swoje ręce, to bym schowała do sejfu (specjalnie dla niego zmontowanym), żeby nikt go nie podprowadził. I nikomuj nie pokazywała, żeby nie usłyszeć: ciocia, dałabyś mi go? (NIE!)
OdpowiedzUsuńŚwietne, w szczególności te z rzemieni, takich jeszcze nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za udział w zabawie, z przyjemnością przeczytałam Twoje odpowiedzi - wiele z nich pokrywa się z moimi wspomnieniami, szczególnie ulubione potrawy (ach, na myśl o tym, co Babcia nam przygotowywała aż mi ślinka cieknie!), no i domek dla lalek, a właściwie to tylko jeden pokoik, z kartonowego pudełka też miałam, i cztery ognie... gdy nauczyłam się łapać piłkę mój zespół był nie do pobicia, a w badmintona to gram do dziś - nigdy się nie nudzi:-)
OdpowiedzUsuńBransoletki prześliczne i właśnie noszę tylko latem, gdy ciepło, bo w innych porach roku mam ręce szczelnie zasłonięte ubraniem:-)