Na razie małe formy ;-)
Oto pierścionek z TOHO - nie za ładnie wyszło mi połączenie brzegów plecionki więc naszyłam koraliki FP - sorki za fatalne (znów) fotki
i na płasko
Do tej pory koralikowe tworki szyłam nicią - ale wczoraj wreszcie kupiłam żyłkę wędkarską- fajnie tylko,że niezbyt widoczną ta żyłka przy pleceniu ;-( no niestety starzeję się - wzrok już nie ten...
Wczoraj próbowałam też upleść brick stichem indiańskie kolczyki - dziewczyny na swoich blogach pokazują takie śliczności, że ja też chciałam - wyszły słabiutko - straszne krzywulce i jeszcze szyłam nitką, którą bardzo widać - ale to moje pierwsze - takie prościutkie - myślę, że pójdą do sprucia - ale co tam pierwsze koty za płoty.
Będę próbować dalej - obiecuję.
Nie jestem w najlepszej formie - znów kręgosłup się odezwał a na dodatek boli mnie od kilku dni ząb. Jutro z rana idę do lekarza po zastrzyki a po południu czeka mnie dentysta - to tak mile zaczynam tydzień. A w wekeend czeka mnie ostatni już egzamin.
Mimo wszystko życzę Wam i sobie udanego tygodnia.
Dziękuję za odwiedziny i cudowne komentarze ;-)
I jeszcze na koniec moja obecna facjata
Jak na pierwsze próby nie wyszło źle:) A z czasem będzie jeszcze lepiej, w końcu, trening czyni mistrza:)
OdpowiedzUsuńSuper wyszło, teraz bransoletka do kompletu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj ale masz pecha, życzę więc zdrówka. Peyot śliczny, a stich
OdpowiedzUsuń